czwartek, 17 grudnia 2015

Wątpliwości

Yaaaaay! Nie spodziewałam się, że już tak szybko dostane jakieś pytania! Dziękuję bardzo za zainteresowanie :) Tak jak obiecałam-pytanie się pojawiło więc pisze posta.

PYTANIE:
Czy przed wyjazdem miałaś wątpliwości? Czy nie bałaś się zostawić wszystkiego na rok?
Co przeważyło na tym, że zdecydowałaś się jechać na 100%?

Ten post nie jest tylko skierowany do osób, które dalej głowią się nad wyjazdem ale również do tych, które już podjęły decyzje na TAK. Powiem Wam, że ja swoją decyzje zmieniłam milion razy. Tylko, że z każdą zmianą już bardziej skłaniałam się do tego, żeby jednak wyjechać. Pojawiały się sytuacje gdzie mówiłam sobie w głowie "Misia wyjeżdżasz na 100%!!!" Na sam pomysł wymiany wpadłam mniej więcej w grudniu(?) i pierwszą rzeczą, którą musiałam zrobić to przekonać rodziców. Myślałam, że powiedzą, że spadłam z choinki (haha taki nawiązujący do świąt żarcik)... kontynuując... zgodzili się, oczywiście z tatą były trochę dłuższe negocjacje jak to w relacji tata-córka bywa. Przygotowałam im wszelkie informacje, skontaktowałam się z innymi exchange students z YFU i zdecydowałam się, że spróbuje aplikować! Aplikacja nikomu nie szkodzi. Generalnie z każdym krokiem ku mojej wymianie mówiłam sobie "a co mi szkodzi, warto spróbować i tak mogę się wycofać" i taki system Wam polecam. Chodzi o to żebyście nie zwlekali, bo ja będziecie to odkładać to Wam przepadnie możliwość wyjazdu. Tak na marginesie polecam wyjazd po pierwszej klasie liceum, wtedy można najwięcej zdziałać, a ten jeden rok w liceum wykorzystać na jak największe rozwijanie swoich zainteresowań. Wracając do wątpliwości... ja takim działaniem zrobiłam wszystko: rozmowa wstępna, testy z angielskiego, wszystkie dokumenty. W moich wątpliwościach i w całym procesie bardzo pomogła mi moja mama. Biuro YFU jest w Poznaniu więc za każdym razem kiedy tam jechałyśmy pociągiem rozmawiałyśmy o za i przeciw i czy to w ogóle jest dobra decyzja. I pewnego razu przy niej powiedziałam ostatecznie "JADĘ" potem wszystko zapłaciłyśmy i żyłam przez kilka miesięcy ze świadomością, że w sierpniu wyjeżdżam na CAŁY rok na drugi koniec świata. Miałam momenty kiedy niezmiernie się cieszyłam ale miałam też momenty kiedy żałowałam swojej decyzji, będziecie tak pewnie mieć w nocy, jak to w nocy kiedy jest się samemu i wszystko się analizuje. Reasumując miałam ogromne wątpliwości, ale powiem Wam jedno- jeżeli wpadł Wam pomysł na wymianę, jeżeli macie możliwość takiego wyjazdu JEDŹCIE i się nawet nie zastanawiajcie. Trzeba ryzykować i brać z życia to co najlepsze, a wymiana pomimo trudności będzie jednym z najlepszych momentów Waszego życia. Uffff ale się rozpisałam a dopiero pierwsze pytanie.
Dobra, kolejne. Czy nie bałam się zostawić wszystkiego na rok? Oczywiście, że się bałam, każdy się bał no i co z tego? :D Powiedziałam sobie, że mogę tylko wyciągnąć więcej z takiego wyjazdu niż będąc w Warszawie przez rok i tak też zrobiłam. W końcu poszłam na studia a tak to dalej bym siedziała w liceum, zobaczyłam kto jest moim prawdziwym przyjacielem a kto nie itd itd. Ja widzę sam zysk z takiego zostawienia wszystkiego. Przekonujemy się co jest dla nas ważne, doceniamy to co zostawiliśmy. Jest to trudne ale do zrobienia, zabrzmi to trochę egoistycznie ale w takiej sytuacji należy postawić tylko na siebie nawet jeżeli Wasza sytuacja zmieni się diametralnie przed samym wyjazdem np. zakochacie się itd, jak kocha to poczeka, rok to wcale nie tak długo.
No i ostatnie! Co przeważyło na mojej decyzji?  Przeważyło wiele sytuacji. Myślę, że wszyscy exchange students mają jakiś swój prywatny powód dla którego wyjechali, jego się nie mówi to jest każdego osobisty powód i niech tak zostanie. Ja miałam swój ale wyjechałam też dla innych rzeczy: żeby przeżyć najlepszą przygodę życia, zwiedzić USA, docenić to co posiadam teraz, nauczyć się być odpowiedzialną, samodzielną osobą, dorosnąć, Ważne jest to, żebyście przed wyjazdem ustalili sobie swoje priorytety, to dużo ułatwi i też zobaczycie jak wiele z nich się Wam zmieni.
To chyba koniec. Chyba wyczerpałam cały temat haha przepraszam, że wyszło tak dłuuuugo.
Powodzenia w podejmowaniu wszelkich decyzji.

xoxo, Misia




 Ahhhh to jak docenicie chleb...

wtorek, 15 grudnia 2015

ZMIANY ZMIANY I JESZCZE RAZ ZMIANY!

Kochani!
Wiem. Zawaliłam po całości! Przez cały rok wymiany dodałam zaledwie kilka wpisów, obiecywałam, że będzie więcej a nie było. Bardzo za to przepraszam ALE jak to się mówi... NOWY ROK, NOWY POCZĄTEK... POWRÓT DO POLSKI, NOWY ROZDZIAŁ W ŻYCIU, ZMIANY itd itd. Dlatego też pisze ten post, by oznajmić Wam, że WRACAM DO BLOGOWANIA! Wracam, ale w kompletnie innym stylu i nowej wersji.  Mój blog nie będzie już pewnego rodzaju pamiętnikiem, wspomnieniem dla mnie (tak jak zakładałam na samym początku) tylko pomocą dla Was. Wiem jak ciężko bywa w czasie wymiany,przed nią i po niej, co to znaczy podejmowanie pewnych znaczących decyzji, załatwianie ważnych spraw np. graduation, apostille itp. Odkąd wróciłam do Polski dużo się zmieniło, jedną z ważniejszych rzeczy jest to, że jestem wolontariuszem w mojej organizacji YFU i mogę spokojnie Wam pomóc, czy udzielać różnego typu informacji dotyczących tej organizacji. No i nareszcie przechodząc do konkretu, czyli o czym chce pisać na tym blogu...będą to ----> WASZE pytania. Chciałabym, żebyście zadawali pytania, z których ja potem mogę stworzyć post (np. kredyty na senior year do graduation, aplikacja na wymianę, proces na studia w Polsce itp itd). Oczywiście czasami mogą pojawić się przebitki z jakimiś moimi wspomnieniami z wymiany, jeżeli o to poprosicie :)
Czekam na Wasz odzew i pierwsze pytania!
Jestem ogromnie podekscytowana i mam nadzieję, że przez tego bloga Wam pomogę i może stworzę taki mały "poradnik exchange student z Polski" :D
To by chyba było na tyle i obiecuję, że jeżeli będą faktycznie pojawiać się pytania, będę pisać posty!!!

Pytania kierujcie na mój adres e-mail: michalinatoczek@gmail.com

Miłego wieczoruuuuuu!!!

xoxo, Misia





sobota, 14 marca 2015

Koszykówka!!!

Dzisiaj cofnę do ostatnich kilku dni, tygodni. 
Mianowicie do sezonu koszykówki, czyli aktualnie mojego najukochańszego sportu. Moja szkoła tak się złożyło, że jest bardzo dobra w praktycznie każdej dziedzinie sportowej :D Wczoraj była duża gra o mistrzostwa naszego dystryktu i oczywiscie je wygraliśmy, czternasty raz z rzędu! Czeka nas jeszcze kilka meczy do rozegrania i jezeli wszystko pójdzie dobrze, nasza drużyna bedzie walczyc o mistrzostwo stanowe!
Pomimo tego ze nie byłam uczniem tej szkoły przez całe cztery lata jak moi przyjaciele, czuje taka sama radość z powodu ich sukcesu. Jestem tak szczesliwa bo wiem, że pracowali na to bardzo ciezko i sobie zasłużyli, a ja przy okazji spędzam super czas w naszej "student section"
To jedna z rzeczy, ktorej bardzo zazdroszczę i żałuje ze my nie mamy tego w Polsce. Na każdą gre robimy cos innego, przygotowujemy plakaty, drukujemy zdjecia, ubieramy rożne kolory np. wczoraj wszyscy byliśmy ubrani na czarno. Mamy różne hasła, ktore wszyscy wspólnie wykrzykujemy. Generalnie atmosfera jest niesamowita! 
Uwielbiam to i bede za tym OGROMNIE tęskniła. Dlatego przyszli wymiency teraz mowie do Was! Korzystajcie z każdej okazji, idźcie na każda gre, zgracie sie z innymi ludzmi i będziecie miec cudowne wspomnienia i zabawę. 
Życzcie powodzenia naszej szkole! 
Dam Wam znac jak poszło.
GO COMETS! 

Xoxo, Misia














czwartek, 12 marca 2015

Co się działo przez ostatnie 6 miesięcy, czyli to czego Wam nie opisałam!

Tym razem powracam juz w 100%, obiecuje! Postanowiłam sobie, że będę dodawać co najmniej jeden post w tygodniu. Chcę miec miła pamiątkę z mojego echxnage year, a blog jest super sprawą, żebym mogła zawsze powrócić do cudownych wspomnień. 
Przez następne kilka tygodnie będę wrzucać posty z wydarzeń, rzeczy, których Wam nie opisałam. Generalnie całe moje życie z przeciągu ostatnich sześciu miesiecy. Może w moich działaniach znajdziecie jakies inspiracje na to co Wy będziecie chcieli robić w czasie Waszej wymiany. Powiem jedno na sam poczatek. WYKORZYSTUJCIE KAŻDĄ OKAZJE WASZEJ WYMIANY!!! Nie wstydzcie sie tylko korzystajcie, bawcie się i nigdy nie żalujcie. Taki rok mija bardzo szybko i będziecie miec taki rok tylko raz w życiu! 


Xoxo, Misia 




FLORYDA!

Sam tytuł mojego postu mówi za siebie! Nareszcie mam troszkę czasu i opisze Wam mój świąteczny wyjazd na FLORYDĘ! (pomijając ze jest juz marzec) 
Po pierwsze znowu Was przepraszam że nie pisałam ale uwierzcie mi, że nawet będąc w małym miasteczku cały czas coś się dzieje i kiedy wracam do domu po całym dniu jestem wykończona i jedyne czego pragnę to SEN! 
Wracając do Florydy! Jedno z moich marzeń moge już odznaczyc na mojej bucket list. Po świętach Bożego Narodzenia wsiadłyśmy w samolot ja, moja host mum i moja host babci i poleciałyśmy do cudownego, słonecznego raju! Jednym słowem było bosko! Kiedy doleciałam na miejsce w porównaniu do zimnego Michigab poczułam się jak w niebie! Ciepło, przyjemnie, każdy uśmiechnięty - lato przez cały rok. Przez pierwsze dni zakwaterowałsmy sie w hotelu, który był położony dokładnie przy plaży, czyli mój codzienny widok zawierał plaże i ocean. Żyć, nie umierać :) Atmosfera była bardzo miła. Poranki spędzlysmy relaksujac sie na plazy a wieczory jeżdżąc, zwiedzając małe miasteczka, jedząc pyszne jedzenie i pijąc moje ukochane milkshake. Po kilku dniach niestety musialysmy opuścić moj raj ale nie było dla mnie to az tak przygnębiające poniewaz kontynuowalysmy nasz podróż i pojechalysmy do każdemu znanego Disneylandu! Nie było aż tak fajnie jak wczesniej poniewaz był do okres świąteczny gdzie pełno ludzi wybrało sie na taka wycieczkę jak nasza. W ciagu JEDNEGO dnia obeszlysmy 3 z 4 parków! Było ciezko, moje nogi były w marnym stanie następnego dnia ale był to bardzo miły powrót do mojego dzieciństwa! Po kilku dniach ciągłej przyjemności był czas aby wrócić do rzeczywistości - WITAMY W MICHIGAN! 
Był to jeden z najlepszych tygodni mojej wymiany. Na 100% zamierzam tam jeszcze wrócić. 

Jezeli chodzi o mojego Sylwestra to był on najspokojniejszy a moim życiu poniewaz ludzie tutaj nie świętują Nowego Roku tak bardzo jak w Europie, a szkoda. Jednakże Florydę zdecydowanie mi to zrekompensowała.


xoxo, Misia 



















poniedziałek, 12 stycznia 2015

Święta po amerykańsku 🇺🇸

Jedną z najtrudniejszych chwil w całym roku studenta z wymiany są święta bez swojej rodziny. Nawet jeżeli jest się poza domem praktycznie 5 miesięcy i udało się przywyknąć do tej rozłąki, ból i tęsknota przynajmniej, którą ja odczułam była chyba większa niż na samym początku mojej wymiany. Tutaj okres świąteczny trwa przez bardzo długi czas bo zaczyna się już praktycznie po halloween, zaczynają pojawiać sie w sklepach ozdoby świąteczne a ludzie w połowie lub pod koniec listopada zaczynają dekorować swoje domy. Ja podczas tego okresu nie za bardzo odczuwałam to, że to będą moje pierwsze święta bez moich najbliżych, pomyślałam sobie, że nawet dobrze to znoszę. Widziałam u siebie małe oznaki jak brak chęci dekorowania domu po prostu miałam ochotę ominąć te święta. Dużo ludzi mówi, że w końcu to tylko jedne święta, można zobaczyć coś innego - prawda, ale ludzie, którzy nie doznali tego na własnej skórze nie wiedza co mowia. 
Dla mnie to były aż jedne święta. Przez to ile tu jestem tak bardzo docenilam ile znaczy rodzina w naszym życiu, ile znaczy kraj, z którego pochodzimy, tradycje, wszystko ma znaczenie. 
Moje emocje dotarły do mnie kiedy zaczęłam dostawać wiadomosci z żczeniami, patrzyłam na zdjecia moich znajomych z ich rodzinami jednak najgorzej było wtedy, kiedy zaczęłam rozmawiać z moja rodziną. Bardzo starałam się aby nie zauważyli, że mi smutno ale w pewnym momencie moje emocje wzięły górę i wybuchłam wielkim płaczem. Nigdy w życiu nie czułam tak ogromnej tęsknoty, potrzeby jednego przytulenia. Jadąc na wymianę warto jest przygotować się psychicznie na wszelkie kryzysy, które na 100% kiedyś Was dotkną. Wyprzytulajcie i wycałujcie swoich najbliższych jak najwiecej możecie, bo podczas tego roku będziecie o tym marzyć praktycznie codziennie. Oczywiscie nie patrzcie na swoja wymianę przez pryzmat tego jak bardzo związani jesteście ze swoja rodzina i przyjaciolmi, nikt nie powinien Was od tego powstrzymać, tutaj Wy jesteście na pierwszym miejscu, pomimo bolu - zdecydowanie warto, nauczycie się tylu rzeczy, docenicie rzeczy, których kiedyś nawet nie dostrzegaliscie. 
No ale koniec już tej smutnej części! Powiem Wam trochę jak tutaj wyglądają Święta Bożego Narodzenia. 
Generalnie najważniejszy dzień to 25 grudnia, wtedy odbywa się duży, "uroczysty" obiad, gdzie najważniejsze danie to szynka i to właściwie koniec. 
Do kościoła idzie się za to 24 grudnia, a następnie otwiera się świąteczne prezenty,ale wszystko zależy od rodziny. Jeżeli chodzi o mnie - 24 grudnia wieczorem poszłyśmy do kościoła, gdzie poczułam się znacznie lepiej, ludzie mają tutaj w zwyczaju bardzo dużo śpiewać, co mi osobiście sie bardzo podoba. Następnie pojechalysmy do siostry mojej host mamy i tam spędziłyśmy "Wigilie", czyli rozpakowałyśmy prezenty i moja host rodzina jadla przekąski w stylu krakersów, sera i szynki. Ja natomiast jadłam pierogi w polskim stylu! :D Postanowiłam również tak jak robie co roku z moja rodziną w Polsce nie jeść mięsa. Wieczór był miły i zupełnie inny od naszej Wigilii, stwierdzam jednak że zdecydowanie wole tą polską. 
Dostałam bardzoooooo dużo prezentów, co sprawiło mi oczywiście dużą przyjemność :D 
Następnego dnia rano moja host mama zabrała mnie na poranną mszę do kościoła, gdzie grali polskie kolędy. Było cudownie, przez chwile poczułam się jak w domu. Po powrocie do mojej host babci podzieliłyśmy sie opłatkiem i zjadłysmy obiad, po którym oglądalysmy filmy i dużo rozmawiałyśmy. 
Jeżeli chodzi o święta to by było na tyle. Powiem szczerze, że warto się w jakiś sposob przygotować na ten okres, ugotować polskie potrawy, coś żeby poczuć się bliżej swojego domu, ja np. dostałam paczkę od mojej rodziny co bardzo mi pomogło :) 
Powodzenia przyszli exchange students!
Ja się cieszę, że już mam to za sobą, może Wy to odbierzecie trochę inaczej i będzie Wam lżej - tego Wam życzę.

Christmas Party z moimi koleżankami, gdzie dałyśmy sobie prezenty i oglądałyśmy świąteczne filmy. 




Niestety przed świętami porządnie się rozchorowalam, więc kupowanie świątecznych prezentów kompletnie nie sprawiło mi przyjemności, dużo zakupów możecie zrobić online i wydaję mi się, że wyjdzie to dla Was taniej, więc polecam.
Ja skorzystałam z kilku wolnych dni od szkoły rozkoszując się snem, gorącą czekoladą i moimi ukochanymi filmami 

Prezent dla mojej rodziny z Polski, jeżeli Wam się podoba, przed świętami będziecie mogli znaleźć stoisko z tego typu ozdobami praktycznie wszedzie. 
Moim babciom wysłałam pocztówki, bardzo się ucieszyły. Warto wysłać kilka pocztówek, to bardzo mało ale wiele znaczy. 

Nie mogłam sobie tego odmówić na święta haha. Czasami można! 

Tradycja "zdrapek" u mojej host rodziny


Już w następnym poście moja cudowna podróż na Florydę!!! 

Nie mogę uwierzyć, że już minęła polowa mojej wymiany! Postaram się robić teraz coraz więcej postów!

xoxo,
Misia